O ile w temacie pielęgnacji cery czy ciała posiadam wiedzę, tak w temacie włosów jestem totalnym laikiem.
Pewnego pięknego dnia postanowiłam to zmienić ( zabrzmiało trochę jak z opowieści dla dzieci 😂).
Scrollując Instagram wyszukiwałam kont popularnych włosomaniaczek i trafiłam na Klaudię Matuszewką. To jak dziewczyna ogarnia #włosing to dla mnie czarna magia, ale zaufałam jej i postanowiłam przetestować produkty, które ona poleca.
Cała pielęgnacja polega przede wszystkim na wygładzeniu włosów. Czyli takie trochę proste włosy bez prostownicy.
Jako, że jestem bardzo ostrożna i nie lubię marnować pieniędzy, to na początek zamówiłam tylko jedną odżywkę. A był to dokładniej nawilżający bez.
Po pierwszym użyciu już wiedziałam, że się pokochamy! To co on robi moim włosom to jakaś magia!
Wybrałam bezpieczną opcję dla włosów o różnej porowatości. Wtedy jeszcze nie zrobiłam sobie testu na porowatość i sama nie wiedziałam od czego zacząć. Jeśli chcecie świadomie prowadzić pielęgnację to polecam zacząć właśnie od takiego testu. Tutaj znajdziecie instrukcje jak wykonać go w domu.
Odżywka ta jest przeznaczona do włosów suchych, szorstkich i matowych. Odpowiednio nawilża kosmyki dzięki zawartości 5 substancji :
– Pentavitin – odpowiedzialny za długotrwałe nawilżenie,
– Hyaloveil-P® – on również posiada właściwości nawilżające, wbudowuje się w strukturę włosa,
– sok z aloesu
– gliceryna
– mocznik
W odżywce znajdziemy również ekstrakt z cebuli oraz skrobie ziemniaczaną, która odpowiada za wygładzenie i pielęgnację.
Jest z rodziny humektanów. Włosy już po pierwszym użyciu są błyszczące, sprężyste, gładkie, a przede wszystkim dobrze nawilżone. Dodatkowo temu wszystkiemu towarzyszy przepiękny zapach bzu, pozostający na włosach jeszcze długo po umyciu.
Jest to odżywka do spłukiwania.
Moja ocena to 10/10 zdecydowanie.
Kiedy ta odżywka już mi się sprawdziła, to złożyłam większe zamówienie.
Kolejna trafiła do mojego koszyka druga odżywka do spłukiwania. Tym razem Proteinowa Magnolia. Już bardziej świadomie wybrałam produkt dedykowany moim włosom – średnioporowatym. Proteiny stosuję raz na 5-6 myć.
Ta odżywka podobnie jak poprzednia wygładziła moje włosy. Proteiny mają za zadanie uzupełnianie ubytków w strukturze włosa.
Kolejna pozycja to delikatny szampon – brzoskwinia i kolendra.
Tutaj niestety produkt totalnie nie dla mnie. Fakt oczyszcza skórę głowy ( bo o to chodzi w myciu „włosów” – o oczyszczenie skóry głowy) i czuć to. Ale ja zdecydowanie jestem fanką produktów, które się bardziej pienią. Tak, tak wiem, że niekoniecznie to co się pieni jest dobre, ale ja już tak mam. Moje włosy są gęste i potrzebowałam naprawdę dużej ilość tego szamponu, żeby poczuć, że moja głowa jest umyta. Jego zadanie jest proste – oczyścić skórę głowy w sposób delikatny. Jeśli ktoś lubi bardziej naturalne kosmetyki do włosów to myślę, że ten szampon będzie strzałem w 10!
Btw. zapach ma obłędny!
Teraz przedstawiam Wam dwie odżywki bez spłukiwania. Humektantowa Gruszka oraz Emolientowa Morela. Obie pięknie pachną i wygładzają włosy. Buteleczka z pompką świetnie się sprawdza. Sam produkt łatwo się rozprowadza, nie pozostawia na włosach żadnego obciążenia wyczuwalnego w dotyku. Nie wpływa również na szybsze przetłuszczanie się skóry głowy.
Na koniec zostawiłam dwa moje ulubione produkty!
Pierwszy to Krementynka – krem do włosów i rąk. Jeśli chodzi o opcję do rąk to ja nie jestem zachwycona i nie korzystam z niej w ten sposób. Ale jako krem do włosów to totalny sztos! Pierwszy raz spotkałam się z takim produktem i tak inaczej to nazwałabym go swego rodzaju maską do włosów. Można rozprowadzić ją na suche lub zwilżone włosy – ja zdecydowanie polecam tę drugą opcję, zwłaszcza przy włosach takich jak moje, czyli ciężkich i gęstych. Na sucho tego produktu musiałabym zaaplikować baardzo dużo.
Po nałożeniu zostawiamy ją na włosach 30 minut, a później zmywamy. Efekt widoczny po pierwszym użyciu! Włosy wygładzone, lśniące i miękkie. Opakowanie nie jest zbyt duże, ale starcza na kilka myć. Baardzo polecam.
I ostatni już produkt to olejek na końcówki Happy Ends. Wspaniale zabezpiecza i pielęgnuje zakończenia naszych włosów. Możemy stosować go na mokre, jak i suche kosmyki. Buteleczka z pipetką ułatwia dawkowanie produktu, który rozprowadza się bardzo prosto i przyjemnie.
A! Najważniejsze! Zapach… Pachnie tak pięknie, że aż mój mąż, który jest wybredny jeśli chodzi o zapachy, mówi mi kiedyś „ale dziś ładnie pachniesz”. Doszliśmy do tego, że sprawcą był właśnie ten olejek. 11/10! Naprawdę ❤️
Podsumowując. W Anwen jestem za-ko-cha-na! Już wybieram kolejne produkty do przetestowania, uzupełniając przy tym moją obecną kolekcję. I z czystym sumieniem mogę Wam polecić te firmę. Wszystkie produkty znajdziecie np. na stronie Anwen tutaj lub np. w Rossmannie.
Proteiny, Emolieny, Humektany… Trochę można zwariować. Sama jeszcze nie do końca ogarniam tę pielęgnację, ale wiem, że równowaga PEH w pielęgnacji włosów jest niezwykle ważna. Widzę znaczną poprawę w kondycji moich włosów, w łatwości ich stylizacji oraz w ich wyglądzie. Korzystam z gotowych planów pielęgnacyjnych, które Klaudia wrzuca na swój Instagram czy TikTok. Zajrzyjcie do niej koniecznie. Nie zawiedziecie się. Zresztą, jak zobaczycie jej włosy to zrozumiecie 😁 https://www.instagram.com/klaudiaa.matuszewska/
Tyle na dziś! Dziękuję, że dotrwałaś/eś do końca.
Życzę pięknego dnia! 🌞
Do następnego!💋