Cześć wszystkim!
Po krótkiej przerwie od blogowania wracam do Was z informacjami oraz opinią o marce, którą testowałam przez ostatnie tygodnie. A jest nią marka kosmetyczna Nature Queen.
Po pierwsze, warto wspomnieć o tym, że wszystkie produkty Nature Queen są w 100% naturalne i bezpieczne dla skóry. Nie zawierają szkodliwych składników chemicznych, takich jak parabeny czy silikony, co jest szczególnie ważne dla osób z wrażliwą skórą. Produkty marki są ekologiczne oraz w dużej mierze wegańskie. Zapraszam na recenzję 🙂
A zaczniemy od podstawowego kroku w drodze do idealnej cery czyli od demakijażu.
Z olejkami polubiłam się dopiero jakiś czas temu. Wcześniej trafiałam na takie, które ciężko było zmyć z buzi. Ten olejek zdecydowanie należy do świetnego grona tego typu kosmetyków. Makijaż łatwo się rozpuszcza, a sam produkt znika z twarzy w momencie, pozostawiając ją nawilżoną i czystą. Duży plus za wygodną pompkę. Cała buteleczka dobrze leży w dłoni, więc śmiało można stosować ją np. pod prysznicem, bez obawy, że wymknie się nam z mokrych dłoni. Skład olejku to połączenie idealne. Oleje ze słodkich migdałów, a także olej abisyński charakteryzuje lekka formuła, przez co unikamy tłustej warstwy. Olej z pestek winogron posiada właściwości łagodzące, a tym samym niweluje podrażnienia. Kolejny olej zamknięty w tym pięknym opakowaniu to olej lniany. Ma właściwości pobudzające skórę do regeneracji, dodatkowo wspomaga walkę z zaskórnikami.
I kolejny wspaniały olej to olej z awokado, który dba o prawidłowy poziom nawilżenia oraz odżywia naszą cerę pozostawiając ją wypoczętą i promienną.
Mnie ten olejek sprawdza się bardzo dobrze i polecam go z całego serducha!
Drugi produkt, który miałam okazje testować to peeling do twarzy.
Kiedy użyłam tego peelingu pierwszy raz pomyslałam, że jest dla mnie zbyt ostry. Już miałam go oddać koleżance, kiedy przypomniałam sobie, że cały dzień przed jego użyciem wydmuchiwałam nos. I to był powód dla którego moja skóra tak zareagowała. Była poprostu podrażniona chusteczkami. Na szczęście dałam mu drugą szansę i cieszę się z tego powodu.
Jest to peeling raczej gruboziarnisty, do stosowania 1 raz w tygodniu (przynajmniej dla mojej cery). Ale! jest to też peeling enzymatyczny. Czyli takie 2 w jednym. To co o robi z cerą to trzeba poczuć na własnej skórze. Idealnie usuwa martwy naskórek, dodatkowo oczyszczając pory. Skóra jest miękka, promienna i aż czuć jak oddycha. Jeśli szukacie ratunku oraz kosmetyku, który przygotuje Was np. na ważne wyjścia to kupujcie śmiało.
Kolejny produkt to oczyszczająca maska do twarzy.
Ten produkt ma lekką formułę, wręcz wylewa się z opakowania, co może przywodzić na myśl bardziej serum niż maskę.
Buzia jest wygładzona, odświeżona i nawilżona. Sama maska delikatnie pachnie, łatwo się rozprowadza i przyjemnie zmywa.
Nie będę się rozwodzić zbyt długo nad tym produktem. Jest dobry i co do tego nie mam żadnych wątpliwości 🙂
Serum nawilżająco-witaminowe to kolejny produkt od Naturę Queen.
Właściwości tego serum są genialne! Naprawdę mocno odżywia buzię. Ja stosuję tego typu produkty w pielęgnacji wieczorem, ponieważ rano jestem w ciągłym biegu 😁
Pozwolę sobie przekopiować opis ze strony producenta dotyczący składników, ponieważ jest konkretny i łatwy do przyswojenia:
„Zawarty w serum nisko- i wysokocząsteczkowy hialuronian sodu działa niczym gąbka, utrzymując odpowiedni poziom nawilżenia skóry, jednocześnie zapobiegając utracie wody i skutecznie ją odżywiając. Olej winogronowy bogaty w witaminy A i E wykazuje działanie przeciwstarzeniowe, a zawarte w nim nienasycone kwasy tłuszczowe chronią i wzmacniają skórę. Ekstrakty z prawoślazu oraz miodunki plamistej dbają o wygładzenie i zmiękczenie skóry oraz wpływają na ujednolicenie kolorytu. Ekstrakt z kopru morskiego o działaniu zbliżonym do retinolu sprawia, że zmarszczki stają się mniej widoczne. Vitamin D3-like wzmacnia barierę naskórkową, a zastosowana stabilna pochodna witaminy C działa przeciwstarzeniowo, stymuluje syntezę kolagenu, jest silnym antyoksydantem i jednocześnie ujednolica koloryt skóry.”
Serum jest dość gęste i nie do końca wygodnie aplikuje się go za pomocą pipetki. O ile przy pełnym opakowaniu jest ok, tak wydaje mi się, że przy końcówce będzie gorzej „nabrać” produkt do pipetki. Sama rureczka jest cała otoczona serum, a wiemy, że nie powinniśmy maziać paluchami po tego typu aplikatorach, żeby bakterie nie dostały się do wnętrza produktu. Rozważyłabym zmianę aplikatora – może jakaś pompka?
Ale w ogólnej ocenie i tak polecam ten produkt! Sprawdza się bardzo dobrze ❤️
Jeszcze jednak produkt do twarzy, tym razem krem odmładzający
Po stosowaniu go przez okres 2 tygodni efektu odmłodzenia nie zauważyłam (😂), ale może jestem jeszcze zbyt młoda na takie efekty 😁Co do samego kremu to bardzo wygodnie się go aplikuje i rozprowadza po cerze. Nadaje miękkości i wygładza skórę.
Dzięki składnikom aktywnym skutecznie zwalcza wolne rodniki i ujędrnia cerę, dzięki czemu skóra szybko odzyskuje młody wygląd i staje się aksamitna w dotyku. Krem pobudza komunikację międzykomórkową oraz stymuluje syntezę kolagenu i elastyny, przez co zwiększa się gęstość skóry, a w efekcie staje się ona gładka i delikatna. Działa kojąco i łagodząco na podrażnienia, a także chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Zapewnia skórze kompleksowe odżywienie, dostarcza niezbędnych witamin i składników mineralnych, nawilża i wzmacnia naturalną barierę lipidową.
Bardzo przyjemny produkt do codziennego stosowania na dzień i na noc ☺️
A teraz moje największe zaskoczenie – Różowa glinka
Wielozadaniowość tego produktu powala. Możemy stosować ją na twarz i ciało. Mieszając sproszkowaną glinkę z wodą lub hydrolatem tworzy nam się swego rodzaju pasta, ktora w tej formie ma jeszcze więcej właściwości odżywczych. Pamiętajmy, żeby w ten sposób aplikowana glinka nie zaschnęła nam na twarzy – możemy pryskać ją co jakiś czas hydrolatem.
Kolejne zastosowanie to peeling do skóry głowy! Tak nie przesłyszałaś się. Dodaj trochę glinki do swojego ulubionego szamponu i wmasuj w skórę głowy. Później dokładnie spłucz. Efekty są zachwycające.
I jeszcze jedna forma użycia tej glinki – sypnij łyżeczkę, dwie do wanny jako produkt do kąpieli. Glinka sprawdzi się idealnie przy skórze naczynkowej i problematycznej.
Lubię wielozadaniowe produkty! Oszczędność pieniędzy i miejsca! Polecam 🖤
I mój ulubieniec z całego zestawu! Balsam do pielęgnacji ciała. Zapach mango w połączeniu z mandarynką to istny sztos.
Sam balsam jest dość gęsty i na początku ciężko go rozsmarować. Ale odkryłam lifehack – wystarczy trochę rozgrzać go w dłoniach. Skóra jest miękka i pięknie pachnie jeszcze kolejnego dnia. Dodatkowo ujędrnia i wygładza. Produkt jest bardzo wydajny, a samo opakowanie wypchane jest nim po brzegi. Balsam szybko się wchłania i nie pozostawia lepiej warstwy na skórze. Pachnie nim w całym domu!
Do testów otrzymałam jeszcze szczotkę do masażu twarzy
Gęsta, mięciutka, delikatna z pięknym drewnianym uchwytem. Szczotka jest wykonana z naturalnego włosia końskiego. Przeznaczona jest do masażu twarzy i szyi na sucho. Dzięki miękkości włosia idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy docierając do każdego jej zakamarka.
Masaż szczotką pobudza układ limfatyczny oraz krążenie krwi, dzięki czemu skóra staje się jędrna i miękka. Dzięki szczotkowaniu skóry na sucho pozbędziesz się złogów toksyn, zanieczyszczeń i martwego naskórka, a także zwiększysz efektywność wchłaniania składników odżywczych i mineralnych z kosmetyków, których używasz w dalszych krokach pielęgnacji. Codzienny krótki masaż szczotką pomoże Ci pozbyć się napięcia mięśniowego, zapobiegnie niekorzystnej migracji tkanki tłuszczowej oraz wizualnie odmłodzi skórę twarzy i szyi. Wiesz jak wykonać masaż twarzy taką szczotką? Jeśli nie to zapraszam Cię do śledzenia mojego Instagrama, gdzie w krótce pojawi się filmik instruktażowy.
To tyle na dziś. Podoba Ci się taka pielęgnacja? A może znasz już kosmetyki marki Naturę Queen?
Zapraszam na mój Instagram, gdzie razem z obserwatorami często wymieniamy się poglądami na tematy różnych kosmetyków.
Link u góry jak i u doły strony ☺️
Dziękuję, że byłaś do końca! ❄️
Do następnego! 💋